Ta strona używa COOKIES!

Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.

Mam dwie córki i od 19 lat jestem mężatką. Uczestniczę w terapii od grudnia 2007 roku. Byłam ofiarą wykorzystania seksualnego oraz przemocy domowej. Moi rodzice są uzależnieni od nikotyny. Mój dom rodzinny był dysfunkcyjny.

Na pierwszą terapię zgłosiłam się sama, z powodu myśli samobójczych. Trafiłam na dzienny oddział psychiatryczny do grupy z ludźmi w depresji. Tam nazwałam większość swoich problemów, oprócz mojego uzależnienia. Ponieważ moje zachowanie nie zmieniało się, a w zasadzie było coraz gorzej i moje życie leżało w gruzach, szukałam dalej pomocy.

W lipcu 2008 roku uświadomiłam sobie, że jestem uzależniona. Od razu zgłosiłam się do psychiatry, który konsultował pierwszą terapię. Niewiele mi pomogła wizyta u niego, dlatego szukałam dalej. Od byłej pacjentki Ośrodka w Szklarskiej dostałam numery telefonów do Terapeutów - Doroty i Janusza. Drugą terapię - indywidualne konsultacje - rozpoczęłam we wrześniu 2007 roku u Doroty. Zaczęłam od spisania listy abstynencyjnej. Konsultowałam się co tydzień, czasem co dwa tygodnie. Na początku pracowałyśmy jednocześnie nad utrzymaniem abstynencji oraz nad zatrzymaniem przemocy domowej.

Wtedy w domu nie miałam warunków na spokojne zajmowanie się swoimi problemami. Po trzech miesiącach Dorota zaproponowała terapię w Ośrodku. W Ośrodku Terapii Uzależnień i Współuzależnień byłam trzy tygodnie – w lipcu 2009 roku.

Moja erotomania (w skrócie) to:

  • wyimaginowane związki w wyobraźni,
  • idealizowanie mężczyzny do roli silnego księcia, który mnie obroni,
  • zbyt mocne więzi z innymi ludźmi - chęć matkowania, przesadnego pomagania i brania za nich odpowiedzialności,
  • realne, fizyczne związki z mężczyznami, którzy przedmiotowo traktują kobiety
  • oraz masturbacja

Dzisiaj minęło trzy i pół roku, odkąd rozpoczęłam terapię. Jest to 330 doba mojej pełnej abstynencji. Nauczyłam się rozpoznawać głód, dbać o siebie, unikać prowokacji i przemocowych sytuacji, a przede wszystkim nauczyłam się polegać na innych. Stałam się spokojną, zrównoważoną osobą. Mogę bezpiecznie powiedzieć, że byłam, (a nie jestem) ofiarą wykorzystania seksualnego. Skonfrontowałam się ze sprawcą mojego wykorzystania.

W moim domu nie ma już przemocy. Ponieważ uwolniłam od bólu swoje emocje, zmieniłam swoje myślenie i zachowanie, cała rodzina funkcjonuje inaczej. Nasz dom jest teraz ostoją spokoju i bezpieczeństwa. A w moim życiu nastała harmonia i równowaga.